czwartek, 1 października 2015

(188) Skorpion znosi jajo!


     Uniosłam sinym świtem martwą powiekę, a oddech mój zamieniał się w powietrzu w parę, potem w kryształy i spadał na mą twarz krasząc ją rumieńcem. A więc żyję. Obudziłam się pod kołdrą Małża, nie wychodząc równocześnie spod swojej i nie budząc nikogo, nawet siebie. A mimo  tych nocnych peregrynacji zimne nogi i nos przeszły te wędrówkę ludów ze mną, nie zmieniając nic ze swego charakteru. Czy ktoś wynalazł już nanośnik? Zakupiłabym, albo, co bardziej prawdopodobne, pozyskała z barterów lub wyłudziła w promocji.
     Tak więc zimno. Psa rano nie nie wygonisz na siku, dlatego użyłam Małża w celu rozpalenia kominka. To się nazywa wielkopaństwo! Mieszkać w domu z dwoma kominkami, a jednak gorzej, niż w bloku. W bloku już się ponoć można owijać wokół ciepłych kaloryferów. 

     Wyszłam spod kołdry ze skrzypieniem mięśni i chrzęstem stawów, a przeciągając się, rozkruszyłam cienką warstwę lodu, która oblekła me ciało ze szczególnym uwzględnieniem stóp i nosa. Poruszyłam palcami u rąk i stóp, odpadły mi z dźwiękiem spadających sopli. Wyrąbałam sobie przerębel w wychodku i pojechałam na sankach zaparzyć kawkę.
      Kiedy kofeina wypełniła już wnętrze mojej piżamki, nadając mi kontury i roztapiajac lodowe paprocie na szybach, mogę nareszcie odchwaścić mój blog, który przez trzy tygodnie zarósł paprociami drzewiastymi i gąszczem lian. Brawo dla setki odważnych, którzy każdego dnia, mimo czyhających niebezpieczeństw, groźbą realnego zabłądzenia w tych zielonych kazamatach, ale z nadzieją na upolowanie soczystego posta wkraczali tu każdego dnia. Setka dziennie biegających zaślepieńców po pustym blogu daje jednak motywację, by na marchewkę nowego posta zwabić tych kilka setek więcej. 

     Cóż się działo przez ten czas, zapytacie jedząc już, oblizując z cmoknieciem swe palce. (Dolać rosołku?)
     
     Mat osiągnął wiek starego psa. Trzynaście lat powitało go wzrostem 166cm i numerem buta 43. Łypię na Małża, czy aby mnie nie wrobił z tym swoim ojcostwem, bo nijak mi te puzzle nie pasują do sztancy. 
      Pierwsza klasa gimbazy tryska  po oczach mutacją i młodym testosteronem. Mat jak zwykle nie robi zbyt wiele, więc nic się w temacie średniej nie polepszy. Średnia 5,7 zobowiązuje go ciągle do dłubania wykałaczką w zębach i spluwania na podłogę przy profesjonalnym zbieraniu autografów i tylko temu poświęca się bez opamiętania. 

     Mim za to, uczeń czwartej klasy cieszy się jak opętany, że nareszcie, po trzech latach zabawy zaczęła się nauka i prawdziwe oceny i w zasadzie już jest na tyle dorosły, że mógłby się wyprowadzić, założyć konto w banku, wynająć mansardę na Montmarcie, tylko, że mu się właściwie nie chce, poza tym oszczędza na podróże, bo wiadomo, że celem jego życia jest podróżowanie i prowadzenie programów telewizyjnych o charakterze przyrodniczym.

     A co u mnie? Ci, którzy odwiedzają mnie na Buniu, są doinformowani, ale zdezinformowani jednocześnie. Udało mi się bowiem popełnić drugie już w tym roku wiekopomne dzieło, tym razem solo. Zdążyłam dobiec do mety, zameldować się i rzucić tom prozy dla nieletnich na obity zielonym suknem stół prezydialny. Plon pierwszy przewidziany na grudzień, plon drugi na marzec.

     Uwiodła mię jak oną koń w Szale Podkowińskiego odezwa do narodu Eli Wasiuczyńskiej podczas, gdy me plecy zgięte były w pałąk nad strofami dla ludności cywilnej. Ela jak Rejtan zaległa w progach ze słowami, cytuję poniżej:


"Nie denerwować Skorpiona!
 Skorpion ma okres lęgowy i póki nie złoży oprawionego jaja na Rosoła jest pod ochroną".

A mogłam wywiesić te słowa na banerku bloga!

No, to jajo zostało złożone na Rosoła 44a.
Reszta sensacji zostanie podana do wiadomości przy kieliszku szampana.




     Tymczasem uprasza się P.T. Czytelników o głos. Głos jest całkiem niekosztowny, wręcz darmowy, wymaga tylko od Czytelnika udania się tutaj i kliknięcia w link:


*Każdy internauta może zagłosować na jeden, wybrany przez siebie blog i może to uczynić tylko raz. 

Proces ten odbywa się poprzez kliknięcie przycisku "głosuj" przy informacji o wybranym blogu, zamieszczonej na stronie konkursu, a następnie poprzez podanie ważnego adresu mailowego. Nie może to być tzw. "mail tymczasowy". Następnie na ten adres wysłany będzie link weryfikujący. Dopiero po jego kliknięciu głos uznawany będzie za ważny.

Do wygrania to, co najcenniejsze: chwała wiekuista, splendor i zaszczyty. No i wydanie książki, a książki wszyscy lubimy!